Wreszcie, codzienność i można moto do pracy. O tym może już nie będę wspominał, w sezonie dojeżdżam moto do pracy na co dzień. Czasem robi fajne wrażenie patrzenie na miny bezwiednych czy wiednych obserwatorów jak zsiadam z moto i idę się przebrać w garnitur, bo jakieś spotkanie tego wymaga… 😉
Wreszcie z Ekipą! Jednak gdzieś miedzy Zawierciem a Olkuszem rozjazd i końcówka to już sam… Trochę bardziej dookoła i wyszło tak.
To może małopolska? a przynajmniej kawałeczek – już się świat zielni.
Śliczna pogoda… no to opolskie, boczkiem, boczkiem, bo jest czas 🙂
Mniej lub bardziej sumiennie ale w miarę możliwości, fajnie było tam zaglądać i znowu jest po co. Czwartkowe wizyty w Chudowie rozpoczęte.
na Żywiec z Piotrkiem, się chłopaki wyrwały. Miało być rozpoczęcie sezonu w Żywcu ale Piotr nie zaktualizował wiedzy poprzedniego wieczoru… a to właśnie się okazało na miejscu, że odwołali, przesunęli, nadużyli…? I tak było fajnie 🙂